Zima nadchodzi już wielkimi krokami i mimo, że śnieg nie zaszczycił nas na razie swoją obecnością, warunki na drogach nie są najlepsze. W trakcie podróży, oprócz śliskiej nawierzchni, dziury w asfalcie (niezależnie od pory roku), czy egipskich ciemności czeka na nas także mnóstwo zwierzaków.
Wiedzą to najlepiej mieszkańcy krajów skandynawskich, gdzie spotkanie łosia na drodze jest codziennością. W takich miejscach ustawia się znaki ostrzegawcze „Uwaga Łoś”. Może dla miejscowych znaki z łosiami są tym, czym dla nas znaki z jeleniem (znak A-18b) – niczym specjalnym. Za to wśród turystów cieszą się ogromnym powodzeniem i to dosłownie. Znak Uwaga Łoś należy do jednych z najczęściej kradzionych. Zarząd dróg publicznych w Szwecji wymienia ich aż kilka tysięcy rocznie! No cóż, ja już chyba wiem, co chcę zastać w tym roku pod choinką…
Ale nie martwcie się! Nie trzeba jechać aż do Szwecji, żeby zobaczyć łosiowe znaki drogowe. Można je już podziwiać w kilku miejscach na terenie Polski, wszędzie tam gdzie łośki bywają uczestnikami ruchu drogowego. Na Pomorzu i Lubelszczyźnie, w województwie Warmińsko-Mazurskim i Podlaskim. Najczęściej wyglądają dość standardowo, podobnie jak te w Europie Północnej. Nie jest to jednak regułą.
Kilka lat temu Biebrzański Park Narodowy, w ramach akcji „Jedź Łośtrożnie”, ufundował kilkanaście tablic, ostrzegających kierowców przed spotkaniem z łosiami. Znaki wyglądają naprawdę niecodziennie i przyciągają wzrok, mimo niewielkich rozmiarów. Ustawione są na głównych wjazdach do Parku i poboczach dróg. Mimo, że są elementem poważnej kampanii informacyjnej, zawsze wzbudzają dużo radości. Trudno przejechać obojętnie obok hasła „Nie traf w łosia, ani bobra. Zwolnij dla swojego dobra”, albo „Dziękujemy za ŁOŚtrożną jazdę”. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć, udostępnionych na stronie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Takie perełki trzeba jednak oglądać osobiście.
Tymczasem gdziekolwiek jedziecie tej zimy, róbcie to ŁOŚtrożnie ;).
Chrapka na łosia 