Kanadyjsko – norweska wojna o łosia

Ludzie bywają czasem wybitnie skorzy do prowadzenia sporów i to dosłownie o wszystko. Polityka, praca, pomysł na życie. Ale tylko raz na jakiś czas zdarza się kłótnia o wyjątkowy pomnik, wyjątkowego zwierzaka. Absurdalna kłótnia o pomnik łosia to historia, którą musicie poznać.

Przez trzy dekady kanadyjskie miasto Moose Jaw (w wolnym tłumaczeniu – no cóż – łosia szczęka) mogło się pochwalić największym na świecie pomnikiem łosia. Mac the Moose (takie imię nosi pomnik) ma 10 metrów wysokości i jest dumą 32-tysięcznej mieściny w prowincji Saskatchewan od 1982 roku. 10 metrów i 10 ton łosiowej atrakcji na postumencie.

„Mac the Moose” w kanadysjkim miasteczku Moose Jaw

Pomnikowy łoś może i przetrwał lata wandalizmu, malowania na niebiesko, utratę szczęki i życie w zamknięciu (został jakiś czas temu ogrodzony), ale walkę z konkurencją definitywnie przegrał.

W 2015 roku, niedaleko norweskiej miejscowości Atna, postawiono wielką rzeźbę Wielkiego łosia, zwanego po norwesku Storelgen. Błyszczący zwierzak ze stali nierdzewnej prezentuje się naprawdę dumnie, trzeba przyznać. Jest nie tylko najwyższym pomnikiem łosia na świecie (przewyższa ten kanadyjski o 50 CENTYMETRÓW), ale też najcięższym. Został wybudowany, żeby zwrócić uwagę kierowców i zmusić ich do ostrożniejszej jazdy.

„Storelgen” czyli „The Big Elk” faktycznie robi wrażenie

Kanadyjczycy uznali, że ”pewnych rzeczy Kanadyjczykom się po prostu nie robi” i jedną z nich okazało się zdegradowanie kanadyjskiego łosia na II miejsce wśród największych łosiowych pomników. Mieszkańców miasta wezwano do zbiórki pieniędzy na powiększenie słynnej rzeźby, tak aby nikt już nigdy nie zagroził jego mistycznej pozycji. Planowano nawet zatrudnić inżyniera, który fachowo powiększy „ Maca” o imponujące poroże lub hełm.

Dalej robi się tylko dziwniej. Norwegowie, w odpowiedzi na plany Kanadyjczyków zadeklarowali, że w razie potrzeby powiększą „swoją” rzeźbę aż do 20 metrów! Czy ktoś zamawiał 5-piętrowego łosia?

Koniec końców plany obu stron na razie nie weszły w życie, ale rywalizacja trwa. Póki co tytuł „największego łosiowego pomnika” zasłużenie przypadł Norwegom. Sens całej historii trudno jest zrozumieć, chociaż pewnie chodziło o narodową dumę z odrobiną zawiści. Jestem natomiast pewna, że łosie stalowe pomniki mają w nosie 🙂

Dodaj komentarz