Witaj wiosno, żegnaj łosiu

Dla większości ludzi zima to czas obfitujący głównie w ujemne temperatury i ciepłe kurtki, ale dla mnie to przede wszystkim najlepsza pora na obserwacje łosi. Jesienią łosie opuszczają mokradła i całą zimę spędzają w lasach, żywiąc się pędami drzew iglastych, najchętniej sosny (która jest pokarmem łatwostrawnym i łatwodostępnym). Jako, że łoś do małych nie należy, a lasy iglaste przeważnie nie są zbyt gęste, łatwo takie zwierzę dostrzec już z oddali. Tylko trzeba wiedzieć na co zwracać uwagę. Przede wszystkim łosia wyróżnia zbity, masywny tułów i suknia w kolorze ciemnej czekolady. Taka ciemna plama, stojąca między sosnami na długich białych kończynach, nawet z daleka rzuca się w oczy (może trochę mniej na tle brzozowego lasu, gdzie łoś świetnie wtapia się w tło). Przyłapane łosie, chociażby zdawały sobie sprawę z naszej obecności, tkwią w bezruchu, jakby w nadziei że jednak nikt ich nie zobaczył. Dla nas to szansa na spokojne podziwianie zwierzaków.

Masywny tułów, ciemnobrązowa suknia i białe badyle

Mimo, że zima ostatnimi laty nie dopisuje, a śniegu jest mniej niż zwykle, łosie mają to w nosie i nie zmieniają swoich sezonowych zwyczajów. Na terenach obfitujących w łosie, zimową porą możemy doświadczyć prawdziwego safari. Z borami sosnowymi zamiast sawanny i łosiem w miejsu żyrafy.

Sól, którą w zimie posypujemy drogi, także działa na łosie jak magnes, co niestety nie jest dobrą informacja dla kierowców i czasem kończy się tragicznie, ale o tym innym razem.

Na wiosnę sprawa nieco się jednak komplikuje. Łosie to zwierzęta stosujące strategię tzw. sezonowych migracji, które wynikają z dostępności pokarmu. Kiedy zima się skończy, łosie przemieszczają się na tereny podmokłe, gdzie spędzają wiosnę i lato. Ich główny pokarm stanowią wtedy miękkie części roślin (trawy, turzyce, rośliny bagienne), liście drzew, krzewinek oraz ziół. Jako że tereny bagienne nie są dla ludzi zbyt dostępne (na szczęście!), a łosie przebywają w większym rozproszeniu (często niewidoczne w wysokich trzcinowiskach, lub po prostu chłodzące się w wodzie), trudniej je nam zaobserwować. W maju klempy rodzą młode i także stronią od ludzi. Koniec końców każdy potrzebuje odrobiny spokoju. Nawet łosie 🙂

Oczywiście są miejsca w Polsce, gdzie szczęśliwy obserwator łosia spotka o każdej porze roku, ale o tym później.


Dodaj komentarz